wtorek, 16 października 2012

VI rozdział


VI :
Obudził mnie głos Hanny i rodziców Arii .
- co się dzieje? – spytałam
-jest źle. – powiedziała Hanna ze łzami w oczach
- jak to źle? Hanna! –zaczęłam płakać
- rozmawialiśmy z lekarzem i powiedział że dają Arii 15 % na przeżycie – powiedział tata Arii a po jego oczach ciurkiem spływały łzy . Szybko wybiegłam ze szpitala, a tam zauważyłam Tobiego. Miałam tylko nadzieje że nie podejdzie .
- Emily ? - zawołał ale nie miałam ochoty się odwracać, szłam dalej
- Emily ?!
- Co ty chcesz ! jesteś świnią dupkiem i frajerem . Chcesz wiedzieć co u mnie ? Wspaniale wiesz uwolniłam się od największej świni na wiecie . coś jeszcze?
- Ja chciałem tylko- przerwałam mu
- nie obchodzi mnie co chciałeś idź do swojej plastikowej lali . Nara poszłam dalej , chciałam zadzwonić do Kuby i porozmawiać ale on nie odbierał . Szłam w kierunku sali tanecznej gdzie pierwszy raz poznałam Arie i Hanne, a tam akurat była próba. Usiadłam na parapecie i oglądałam próbe z ciekawością, łzy leciały mi z oczu dalej nie wiedziałam dlaczego to wszystko mnie spotyka . Podszedł do mnie jakiś chłopak , nie znałam go chociaż spędziłam tutaj tyle czasu .
- Coś się stało ?- spytał
- nie nic , tylko mój tata zostawił mamę , chłopak mnie zdradził i najgorsze przyjaciółka jest w szpitalu ale czy to cie obchodzi – powiedziałam oburzona
-przepraszam , chodź pokarzę ci coś – odpowiedział i złapał mnie za rękę
- ale ja Cię nie znam – odpowiedziałam
- Jestem Chris , już mnie znasz teraz chodź , poprawie ci humor
- ale ja musze wracac do przyjaciółki – chciałam się wymigać
- taka roztrzęsiona jej nie pomożesz . – Powiedział i zaczęliśmy iść . Na ręce miał tatuaż W.  K
- musi być dla cb ważna .
- Kto ?- spytał
- tatuaż – odpowiedziałam
- nie. To nie o dziewczyne chodzi , tatuaż zrobiłem jak popełnił samobójstwo mój przyjaciel
- przykro mi i głupio ja tutaj się nad sobom użalam a ty też masz dużo swoich problemów
- nic się nie stało, a tak w ogóle jak masz na imię
- Emily
- Ładnie, to już – powiedział, zaprowadził mnie na piękną zieloną łąkę . W Paryżu, pomyślicie . Tak też nie wierzyłam ale tam było tak pięknie. ‘
- Skąd znasz to miejsce ? – spytałam
- Przychodziłem tutaj z mamą przed jej śmiercią – odpowiedział, a ja zaczęłam płakać
- co się dzieje ? – spytał
- Nie mogę uwierzyć że jestem taką egoistką, dzięki tobie to zauważyłam
- Wcale nie jesteś , też tak miałem przez parę miesięcy . Myślałem dlaczego to mnie spotyka  najpierw przyjaciel , mama ale później zobaczyłem ile to mnie nauczyło .
- Dziękuję ci – odpowiedziałam
- Ale za co ? – spytał się
- Że mogłam cię poznać , podziwiać to miejsce i odnaleźć jakieś światło  w swoim życiu . Przepraszam ale teraz musze wracać do szpitala
- Nie ma za co  i dobrze , chodź cię odprowadzę . Odprowadził mnie pożegnaliśmy się i przez cały pobyt w Paryżu już go nie zobaczyłam jakby był jakimś moim Aniołem stróżem. Weszłam do Sali a tam była już moja mama ze Stefanem .
- Co Wy tu robicie ?  Mieliście być w niedziele ?- spytałam
- Przyjecieliśmy po Ciebie ? – odpowiedziała mama
- Co ja nigdzie nie wracam ja musze być tu z Arią
- Musze ci coś powiedzieć Aria godzine temu zmarła
- Nieeee , mamo to nie może być prawda  , nieee – krzyczałam i rozpłakałam się przybiegła do mnie Hanna i płakałyśmy przytulając się . Dla mnie nic się już nie liczyło dla Hanny też nie postanowiła jechać od Australii do taty . Postanowiłyśmy też że odpoczniemy od tego i przez jakiś czas nie będziemy do siebie dzwonić . Ponieważ wszystko kojarzyło nam się z Arią . Dzień pogrzebu to coś okropnego, nie wiedziałam co mam myśleć i jak dalej żyć . Po pogrzebie pojechaliśmy na lotnisko wróciliśmy do Katowic.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz