wtorek, 23 października 2012

VII rozdział


VII:

Wylądowaliśmy na lotnisku czekał na nas dziadek i Patrycja . Szybko pobiegłam do niej i przytuliłam się
- będzie dobrze , Ona cały czas jest przy tobie w twoim sercu – wyszeptała mi do ucha Patrycja
- Wiem, ale tak bardzo mi jej brakuje - odpowiedziałam
-  chodź pójdziemy się przejść
- dobrze – opowiedziałam, szłyśmy w milczeniu . Po drugiej stronie zuwazyłam studio tatuaży
- Chodź , zrobię sobie tatuaż -powiedziałam
- ty jesteś chora , musisz mieć 18 lat albo przyjść z kimś dorosłym -odpowiedziała
- chyba mnie nie znasz , patrz .
- dzień dobry – powiedziałam
-hej w czym mogę pomóc – odpowiedział
- Tak , chciałaby zrobić taki tatuaż
- Przepraszam a masz dowód ?
- yyy. No bo jest taka sprawa ja nie jestem pełnoletnia ale mama wie że robię tatuaż
- Przykro mi ale bez rodzica ci nie zrobię , procedury .
- Okej , zadzwonię po mamę ale ona jak zawsz zadzwoni na policje czy to legalne wszystko i w ogóle ,na pewno nie da się tego ominąć ? – spytałam
- Dobrze siadaj , Boisz się ?
- Nieee , przeszłam tyle w swoim życiu że to dla mnie pestka
- No to zaczynamy – powiedział .
- A nie mówiłam że się uda ?
- No  niezła jesteś ale jak ukryjesz to przed mamą ?
- Dam rade , a później to sama jej powiem . Wracając zaszłyśmy jeszcze do lodziarni na lody . W domu czekał na mnie Kuba . Byłam zdziwiona że  jest w moim pokoju , SAM .
- Co ty tu robisz? – spytałam zdziwiona
- Ale się ucieszyłaś – odpowiedział
- Wiesz że nie jestem teraz za bardzo szczęśliwa – odpowiedziałam i łzy zaczęły mi spływać po policzkach
- chodź tu do mnie – powiedział i Mnie przytulił
- Tęskniłam
- Ja też i nie płacz , nie pozwolę żebyś przy mnie płakała , uśmiechnij się , proszę!!!
- Kubaa . Nie dam rady .
-ja to zawsze chciałem latać . Od dziecka.
- Cooo ?
- Jak byłem mały, to nawet parę razy z łóżka zleciałem
- haha , Głupek +
- a mówiłaś , że się nie uśmiechniesz –powiedział i pocałował mnie w policzek
 Ej ?- złapał mnie za rękę i patrzył na tatuaż
Coo ?- spytałam
- Co ty masz na ręce , zwariowałaś ? Mama cie zabije
- ciiiii – powiedziałam
- co nie podoba ci się ?
- Podoba ale – przerwałam mu
- Więc nie ma ale – pocałowałam go w policzek
 - Klaudiaaaa , Kubaaaa chodźcie na szarlotkę – usłyszeliśmy głos babci z Kuchni. Zeszliśmy na dół tam już czekała babcia z szarlotką . Zjedliśmy po kawałku i Kuba musiał wrócić do domu.
-Fajny ten Kuba , widzę że przy nim czujesz się szczęśliwsza  
- Tak , przy nim zapominam o wszystkim i wiem że mogę mu ufać
- Dobrze idę na górę muszę przygotować się do szkoły /.Poszłam na górę przygotowałam się do szkoły wzięłam Harrego Pottera i wstąpiłam do świata marzeń .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz